Zwykle w trybach solo gier, mamy jednego wirtualnego przeciwnika, w przypadku Pangei mamy ich aż trzech! Ciekawie rozwiązana opcja brakujących graczy, a nawet brakującego gracza, ponieważ specjalnych kart zarządzania używa się w grze przy 1-3 graczy.

Trzech przeciwników

Pangea na czterech graczy jest niesamowicie dobrze zbilansowaną grą. Naszą recenzję możecie przeczytać tutaj. Jednak w grze solo zwykle ten bilans łatwo stracić, w tym przypadku zastosowano ciekawe rozwiązanie. Trzech przeciwników wirtualnych – wybieramy swoje zwierze, a pozostałe trzy są reprezentowane przez Plansze Zarządzania. Przy ich pomocy oraz zrzucie kostki w każdej epoce mamy określone akcje, które dane zwierze wykonuje.

Przyznam, że jest to trochę męczące, na szczęście akcje zwierząt neutralnych wykonuje się tylko raz na etap.

Pangea planszetka gracza nieaktywnego

Warunki zwycięstwa

W trybie solo pojawiają się też warunki zakończenia gry. Czyli nie wystarczy przetrwać kataklizmu, czy zdobyć najwięcej punktów dominancji, trzeba jeszcze spełnić warunek ukończenia gry.

Każde zwierze ma swoje warunki i muszę przyznać, że rozgryzienie jak je spełnić – czyli realizacja warunku zbiła mnie z tropu przy czytaniu instrukcji. W samej grze jest to łatwiejsze do rozgryzienia, jednak jak dla mnie cały dodatkowy warunek ukończenia gry jest irytujący.

Pangea solo karta obszaru

Moja ocena

Pangea owszem podobała mi się na tyle, że chętnie zagram z ekipą jeszcze raz. Natomiast mimo, że lubię gry solo, to ten wariant w Pangei mi nie pasuje. Muszę wykonywać ruchy za trzech innych graczy, oraz spełnić dodatkowy warunek. Jak dla mnie pas.